Dla pięknego wnętrza i zszarganych nerwów.

W ostatnich latach świat zdawał się przyspieszać, a my ze wszystkich sił staramy się za nim nadążyć. Podkręcając więc tempo życia, dodatkowego czasu na produktywność szukamy tam, gdzie wydaje się być dyspozycyjny – czyli w czasie na odpoczynek. Nasz poziom stresu rośnie, coraz częściej dopadają nas tzw. choroby cywilizacyjne, coraz gorzej śpimy…

… aż WTEM! rok temu ten rozpędzony świat nagle gwałtownie wyhamował.

To nie mogło skończyć się dobrze. Z naszymi nerwami stało się mniej więcej to, co się dzieje z naszym ciałem, gdy autobus, w którym jedziemy, znienacka zahamuje.

Nasze psychiczne samopoczucie rzutuje na nasze zdrowie fizyczne. Istnieje teoria, że każda choroba jest manifestacją naszego zdrowia emocjonalnego. Nie dyskutując z tą teorią jednemu nie da się zaprzeczyć – długotrwały stres i brak poczucia szczęścia, lęki i zmartwienia, cały ten emocjonalny rollercoaster nie pozostają bez wpływu na nasze zdrowie fizyczne.

Uspokojenie rozhuśtanych nerwów jest podstawą w dążeniu do zachowania równowagi emocjonalnej. A ta z kolei jest nam niezbędna do zdrowego życia.

Spokój i nadzieja są bliżej niż myślisz.

ZAPATRZ SIĘ.

Pamiętacie zielony pokój relaksu w serialu „Chirurdzy”? Wypełniony niemalże po sufit przez rośliny doniczkowe stanowił oazę spokoju zarówno dla pacjentów, jak i lekarzy Grey-Sloan Hospital.

Ten zbawienny wpływ roślin nie jest tylko fantazyjnym wytworem hollywoodzkiej popkultury. Już w połowie lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku Roger S. Ulrich przeprowadził badania wskazujące jednoznacznie, że pacjenci, którym podczas rekonwalescencji zapewniono widok na zieleń i na rośliny zdrowieją szybciej niż ci, którzy takiego widoku nie mają. Kontynuacja tych badań przyniosła zadziwiające wyniki – wskazywały, że już po około trzech minutach patrzenia na rośliny nasz poziom niepokoju i bólu ulegają zmniejszeniu, mięśnie rozluźniają się, a podwyższone ciśnienie zaczyna się obniżać.  Krótko mówiąc: patrząc na rośliny odpoczywamy i zdrowiejemy.

Oczywiście sytuacją idealną byłoby zamieszkanie w wypełnionej przez rośliny egzotyczne oazie nad Morzem Martwym. Jednakże takie naturalne turbo-sanatorium dla większości z nas znajduje się poza zasięgiem. Ba! mało kto może nawet rzucić to wszystko i wyjechać w Bieszczady! I to nie tylko ze względu na wszechobecną pandemię.

Natomiast otaczając się przez rośliny doniczkowe tu, gdzie jesteśmy, fundujemy sobie swoje prywatne, codzienne zielone sanatorium.

Urządzając przestrzeń wokół siebie zadbaj o miejsce dla roślin doniczkowych tak, aby kojąca zieleń kwiatów zawsze była w zasięgu Twojego wzroku. Ze wszystkich kolorów świata to właśnie do niej nasze oczy są najlepiej przystosowane. Po prostu: jesteśmy stworzeni do tego, by gapić się na rośliny! J

Nie zapominaj o miejscu pracy! W biurach nie tylko spędzamy większą część dnia, ale też nasze oczy są wystawione na promieniowanie ekranów czy nieprzyjazne światła.

Jeżeli tylko masz taką możliwość – postaw w swoim miejscu pracy roślinę, najlepiej taką, która nie tylko będzie koić zmęczone oczy i nerwy, ale też pochłonie niekorzystne promienie z komputera.

Zagapiaj się na rośliny doniczkowe tak często, jak to tylko możliwe.

ZANURZ DŁONIE W ZIEMI

Pamiętacie tę radość, gdy w ramach eksperymentu na lekcji biologii wykiełkowała wam fasolka? Czyż to nie było wspaniałe uczucie?

Uprawa roślin nie jest sprawą superprostą, owszem. Trzeba temu poświęcić chwilę i wymaga więcej czasu i zaangażowania niż niejedno hobby.

Ale gdy tylko zaopatrzysz się w odpowiednią wiedzę i wsparcie – twój przydomowy ogród czy też rośliny doniczkowe hodowane w mieszkaniu odwdzięczą ci się w dwójnasób. Będą nie tylko cieszyć oko i koić zmysły jak tylko kwiatoterapia potrafi, ale też dostarczy ci budującej satysfakcji.

Kto nigdy nie doświadczył zbawiennej mocy terapii zajęciowej? No właśnie. Nie bez powodu mówi się o ogrodnictwie terapeutycznym i społecznym. Samodzielna uprawa roślin ma korzystny wpływ na naszą kondycję fizyczną, zdrowie psychiczne, poprawia zdolność koncentracji i pobudza kreatywność. Dodatkowo na świecie ogrodnictwo terapeutyczne stanowi bardzo skuteczną metodę rehabilitacyjną (m.in. w procesie zdrowienia po udarach i chorobach serca, przy chorobie zwyrodnieniowej czy też dla osób we wczesnym stadium demencji).

Co równie ważne: hodowla roślin może nam dostarczyć po prostu niebywałą satysfakcję! Radość z kiełkującej fasolki nie musi mijać wraz z wiekiem. Przydomowy ogród czy rośliny doniczkowe zdobiące nasze mieszkanie, sprawią nam podwójną przyjemność dzięki temu, że są efektem naszej własnej domowej hodowli kwiatów.

WCIĄGNIJ GŁĘBOKO POWIETRZE

Gdzie rośliny – tam tlen. W końcu nie bez przyczyny parki nazywane są płucami miast.

Ale to nie wszystko…

Znacie te wspaniałe letnie wieczory, gdy powietrze zaczyna pachnieć czeremchą? Albo: czy zapach świeżo skoszonej trawy sprawia, że bezwiednie uśmiechacie się?

W zapachu roślin kryje się potężna moc.

Olejki eteryczne koją zmysły, redukują stres. Potrafią skutecznie łagodzić bóle głowy. Ponadto wykazują właściwości antyseptyczne. Mnogość pozytywnych właściwości olejków eterycznych znana jest od lat. Aromaterapie czy rytuały zapachowe w saunach cieszą się niemalejąca popularnością od dawna. W ostatnich latach przemysł kosmetyczny zaczął wzbogacać swoje produkty naturalnymi olejkami, chwaląc ich pozytywny wpływ nie tylko na nasze zmysły, ale i urodę.

Dobierając rośliny donickowe do swojego domu pamiętaj, że wydzielane przez nie zapachy mogą nie tylko sprawiać ci przyjemność – jak na przykład słodki i zmysłowy aromat, jaki wydziela hoya w letnie wieczory, ale też realnie wpływać na twoje samopoczucie – jak ułatwiające oddychanie geranium.

Warto również zaopatrzyć się w olejki eteryczne. Ich skondensowana forma ułatwi korzystanie z ich dobroczynnych właściwości. Podgrzane w specjalnie do tego przeznaczonych kominach wypełnią twój domu ulubionym aromatem, a kilka kropel dodanych do kremu czy balsamu ukoją zmysły i przyczynią się do pielęgnacji skóry

Może Cię to zainteresuje